czwartek, 27 października 2011

5. Przygotowania do instalacji - c.d.

Jak już zrobiliśmy kopię bezpieczeństwa naszych cennych danych, możemy przystąpić do kolejnego kroku, jakim jest ściągnięcie obrazu płyty z naszym pingwinkiem. Tu mamy ogromne pole do wyboru http://distrowatch.com/dwres.php?resource=major. Jeśli nadal nie wiecie na co się zdecydować, zapraszam do quizu na stronie http://jakilinux.org/jaki-linux/quiz/. Polecam wybranie na początek dystrybucji (wersji) tzw. łatwej - dla początkujących użytkowników.

Dalej potrzebna jest chwila czasu na ściągnięcie obrazu płyty na Wasz dysk twardy. Zajmuje to chwilkę - zależnie od wielkości  - od 700 MB do nawet (uwaga!) 4 GB (zajmuje to średnio od 20 minut do 2 godzin) - w zależności od prędkości Waszego łącza internetowego. Kiedyś nawet była darmowa wysyłka płyt Ubuntu, ale niestety ze względów finansowych jak i technicznych, zrezygnowano z niej.

Na potrzeby tego poradnika wybrałem Ubuntu, które sam używam - 10.04 LTS.  Jest to starsza wersja ze wsparciem na 3 lata do 4 kwietnia 2013. Przed pobraniem pliku można pokusić się o sprawdzenie czy Wasz obecny komputer, a dokładniej procesor, pracuje w technologii 64 lub 32 bitowej. Jeżeli tak, to możemy ściągnąć obraz płyty w wersji 64 bit, co da nam lepsze wykorzystanie hardwarowe naszego sprzętu. Obrazy płyty można pobrać z ftp://ftp.vectranet.pl/pub/linux/ubuntu-pl/ubuntu-pl/Lamparcik_i386_10.04PL.iso - polska wersja z dodatkami lub oficjalna wersja z Ubuntu.com http://www.ubuntu.com/download/ubuntu/download, gdzie wybieramy z listy wersję 10.04 LTS lub najnowszą - 11.10. Pozostaje nam tylko nagrać obraz płyty na płytkę DVD lub CD - w zależności co wybraliśmy.


Teraz przystępujemy do konsumpcji. Żeby zacząć zabawę trzeba w biosie komputera ustawić bootowanie z płyty. Jeżeli nie wiemy jak, wujek Google prawdę powie. W każdym komputerze wygląda to nieco inaczej, ale w tym samym miejscu, czyli Boot Options. Istnieje również opcja zainstalowania Ubuntu z poziomu Windowsa programem "Wubi", ale tylko z oficjalnej wersji na ubuntu.com http://www.youtube.com/watch?v=234mhulz9FA (na filmie pokazana jest starsza wersja, ale to nie ma znaczenia).

Pozostaje włożyć płytkę z naszym obrazem do napędu, zresetować komputer i poczekać chwilkę na uruchomienie wersji tzw. live, czyli testowej. Wersja ta oferuje testowanie Linuxa bez pozostawienia żadnego śladu na komputerze, jak również późniejsze zainstalowanie Ubuntu, Minta, Fedory, czy innej wybranej wersji, ale o tym - w następnym poście.

poniedziałek, 24 października 2011

4. Zanim zaczniesz zabawę z pingwinem, zrób kopię ważnych dla siebie danych!


Gorąco Was zachęcałem do pracy z pingwinem, ale - jak przezorny człowiek - chciałbym uczulić Was na kilka istotnych kwestii związanych z instalacją nowego systemu operacyjnego na Waszych komputerach.

Wszędzie piszą, że jest ona łatwa i bezpieczna. Jest - dopóki nie zrobimy czegoś głupiego lub zdarzy się coś nieprzewidywanego. Dlatego pierwszą i najważniejszą kwestią jest wykonanie kopii bezpieczeństwa wszystkich dla Was ważnych danych (zdjęć, poczty, muzyki, filmów, kontaktów z komunikatorów, ważnych dokumentów w Wordzie, itd.)

Wszystkie ważne pliki warto zgrać na pena lub płytkę dvd lub inny dysk przenośny. Dlaczego o tym mówię? Podczas instalacji np. Ubuntu tworzone są nowe partycje, na których instalator zapisuje pliki systemowe. Jeśli w trakcie tej czynności zdarzy się np. skok napięcia lub awaria zasilania, można utracić wszystkie dane. Przepadną i będą ciężkie do odzyskania lub bardzo drogie w odzyskaniu.

Drugim powodem zrobienia kopii jest - zgadnijcie co - popełnienie błędu podczas partycjonowania dysku (dzielenia na mniejsze partycje). Zdarza się nawet najlepszym. Jak już zrobiliście kopie wszystkich plików, które są Wam niezbędne i nie chcecie ich stracić, możemy przejść do drugiego etapu, ale o tym w kolejnym poście.

P.S. Niniejszy poradnik oparty jest o moje doświadczenia i nie ponoszę odpowiedzialności za utratę danych osób, które nie zrobiły kopii zapasowej wszystkich kluczowych plików na nośnikach zewnętrznych (najlepiej niekasowalnych - np. DVD) lub nie wiedzą, co robią.

piątek, 21 października 2011

3. Pierwszy wybór, ale czy wolny?

Zacznę od historii, która zdarzyła się dawno, dawno temu. Bóg dokonał wyboru i stworzył nas na swoje podobieństwo, więc i my też - tak, jak On - mamy wolny wybór, ale czy na pewno do końca wolny... Skorzystaliśmy z niego przy pierwszej nadarzającej się okazji. Ewa zerwała owoc kuszona przez szatana, poczuła na własnej skórze konsekwencje dokonania wyboru, ale nie tylko ona - wraz ze swoim mężem musieli opuścić raj. Historia historią, ale jak to ma się do nas?

Każdego dnia, każdej godziny, ba nawet każdej sekundy ludzie podejmują decyzje. Małe, duże, ważne, śmieszne, prozaiczne, miliardy wyborów niczym rozpędzone neutrina lecą z prędkością światła, zmieniając na zawsze nas, bliskich i obcych sobie ludzi, zmieniając świat na taki, który po raz drugi się już nie powtórzy. Tworząc świat, który jest cudowny, żywy, pełen energii danej od Boga, która przepływa pomiędzy nami niczym niewidzialna rzeka, dając życie wszystkiemu, czego dotknie.

Tylko od nas zależy jak wykorzystamy daną nam szansę, jaką podejmiemy decyzję, jakiego dokonamy wyboru. Przynajmniej w teorii cały czas od momentu narodzin w wyborach towarzyszą nam bliscy i obcy ludzie, pomagając  lub przeszkadzając w podjęciu decyzji. Życie na samym początku jest trudne, więc rodzice dokonują wyboru za nas, bo jak niby mamy skomunikować się ze światem i wyrazić swoją wolę poza grymasami i machaniem nóżkami? Kończąc w tym stanie zawieszenia myśli, w krainie idealnych złudzeń.

Jak myślicie wolności jest dla wszystkich czy dla wybranych?

Pozdrawiam i  życzę trafnych decyzji :)

2. Z innej beczki, troszkę o pingwinie w wersji afrykańskiej :)

Dziś są urodziny, więc świętujmy. Zapytacie - urodziny?

Ponad siedem lat temu w głowach kilkunastu ludzi narodził się pomysł stworzenia czegoś dla innych. Po kilkunastu miesiącach pracy stworzyli Ubuntu - w tłumaczeniu z afrykańskiego "człowieczeństwo wobec innych", czyli darmowy i otwarty system operacyjny. Więcej info na http://ubuntu.pl/ oraz http://pl.wikipedia.org/wiki/Ubuntu

Dlaczego jest to takie ważne dla mnie? Jestem zwolennikiem rozwoju i przeciwnikiem monopolu w każdej formie, do tego dodać szczyptę ciekawości i otwartość na to, co nowe - i przepis gotowy. Nie ukrywam, że niestabilność sytemu i jego podatność na niechcianych gości również popchnęła mnie w ramiona wolności przyjaznego pingwina.

Dlatego zainstalowałem Ubuntu. To był impuls - w grudniu 2009 roku zainstalowałem swojego pierwszego Linuxa na stałe i był nim Ubuntu - jako drugi system na komputerze. Korzystam z niego do dziś i jestem zadowolony. Jak każdy początkujący, popełniłem kilka błędów i musiałem go przeinstalować ponownie na wersję 10.04 LTS, ale to mnie nie zniechęciło. Linux ma swoje wady i zalety - jak każdy system operacyjny. Ja widzę w nim wiele możliwości i zalet, jak też kilka wad, ale świat nie jest idealny. Niezdecydowanym na instalację polecam poczytać i spróbować bez niej (Live CD lub USB Live), aby przekonać się, że pingwin nie gryzie, bo nie ma zębów.

Niekoniecznie to musi być Ubuntu, może być jakaś inna dystrybucja http://jakilinux.org/ Gorąco zachęcam i polecam :)

P.S. Info podchwycone z http://www.ubucentrum.net/

środa, 19 października 2011

1. O czym jest ten blog...


Wolność = Wolny wybór

Czym jest ten blog? Do końca sam nie wiem. Chciałbym, aby był częściowym odzwierciedleniem moich przemyśleń na temat WOLNOŚCI, ale nie tylko.

Chciałbym, aby był azylem, do którego można uciec; bezpieczną przystanią osłoniętą falochronem, w której panują moje zasady gry. Dlaczego wolność? Dlatego że postrzegana jest ze złej strony, skrzywiona została przez życie przez współczesne branie tylko tego, co "Nam" pasuje i umiejętne unikanie drugiej strony medalu, tej trudniejszej. Długo zabierałem się do pisania bloga, oj bardzo długo, ale to już inna historia.

Schodząc na ziemie drabiną marzeń muszę uważać, aby nie przegapić kilku szczebli rzeczywistości...O czym jeszcze będę pisał  - czas pokaże. Może o wolnym oprogramowaniu, o mnie, życiu, pasjach...

Na koniec tego pierwszego wpisu chcę powitać wszystkich potencjalnych czytelników i przesłać im uśmiech na dobry dzień. Oraz ustalić jedną zasadę w imię wolności - "Mój Blog, Moje Zasady Gry", dając wolność tym, którym nie podoba się to, co piszę.