niedziela, 27 maja 2012

30. Myśli...

Przetacza się przez moją głowę stado myśli. Są tak szybkie i tak niesforne jak neutrina w zderzaczu hadronów. Nie nadążam za nimi. Mają własne życie i w nosie właściciela. To tak, jakby Boeing 737 leciał dwa milimetry nad ziemią z prędkością siedmiuset kilometrów na godzinę, a Wy chcielibyście do niego wskoczyć. Nie da się.

Denerwuje mnie to strasznie, ale co mogę zrobić? Uspokoić się. Tylko tyle albo aż tyle. Mam nadzieję, że jak uspokoi się moja dusza, to i ciało zwolni. Pozdrawiam szybko, bo znów goni mnie jakaś zawzięta myśl i gryzie w tyłek.

sobota, 26 maja 2012

29. Dzień Matki

Takie to oczywiste i proste. Tylko z pozoru. Jak każdy mam Mamę. Tylko w moim przypadku mam i nie mam. Mam świadomość, że gdzieś jest, ale nie ma jej blisko i emocjonalnie. 

Chciałbym jej złożyć życzenia, ale bez żadnych warunków. Chciałbym jej przebaczyć. Ale jakoś jeszcze do końca nie potrafię. Choć tęsknię.

Rozstaliśmy się w złości i żalu do siebie. Potem była tylko dobra mina do złej gry. Od tamtej pory bezwiednie oddalamy się od siebie. Łapię się na tym, że tęsknię nie za nią, ale za wyobrażeniem o Mamie. Żyję nadzieją, ale nadzieja nie zrobi za mnie żadnego kroku.

Więc na razie pozostaje mi złożyć wirtualne życzenia i modlić się o łaskę przebaczenia.

Wszystkiego dobrego, Mamo.

sobota, 19 maja 2012

28. Taki teraz jestem...

Przyszedł do mnie niedawno. Niepostrzeżenie przemknął przez drzwi duszy. Bał się mnie, więc schował się w najdalszych częściach mojego ciała. A ja żyłem sobie nieświadomy jego obecności. Powoli oswajał się ze mną. Poznawał moje sekrety. Podglądał moje życie. Aż w końcu pewnego dnia postanowił dać znać o tym, że jest. Odważył się. Starał się, abym go nie przepędził na cztery wiatry.

Zapracowany, nie zwracałem na niego uwagi. Zeźlił się w końcu i postanowił, że skoro go ignoruję, to da mi popalić. Zaczekał na moment, w którym miałem chwilę dla siebie. I znów zapukał do mego serca. Tym razem mocniej. Tak, że nie dało się go nie poczuć.

"To ja, smutek. Jestem z tobą, a ty mnie ignorujesz". Poznałem go, ale nie miałem ochoty z nim gadać. W końcu jednak zapytałem dlaczego jest taki smutny. A on na to: "przez to, że mnie ignorujesz". Nie miałem  sumienia go tak traktować. Więc jestem z nim od jakiegoś czasu. Jesteśmy jak bracia. On mnie rozumie, a ja poznaję jego potrzeby. Uzupełniamy się wzajemnie.

Powiedział mi (w ramach naszej przyjaźni), że jest mi potrzebny; że nawet jeśli teraz go nie rozumiem, to w odpowiednim momencie poczuję jego siłę i pragnienie szczęścia. Ostatnio przyprowadził nawet swoją przyjaciółkę. Żeby było mi raźniej.. :) Nadzieja miała strasznie fajną wiosenną suknię.

Mój drogi smutku. Zostań jak długo zechcesz. Zapraszaj swoich znajomych. Pamiętaj, że mamy siebie nawzajem. Wiem, że możemy się od siebie dużo nauczyć. Dużo razem przeżyć. Przepraszam cię za to jak cię traktowałem.

poniedziałek, 14 maja 2012

27. Praca

Ostatnio byłem niesamowicie pochłonięty przez projekt w pracy. Na szczęście całość już wkrótce będzie zapięta na ostatni guzik i mam nadzieję, że znajdę dłuższą chwilę, aby coś napisać.

Jak wielu z Was zauważyło po banerku z boku strony, już od kilku dni dostępna jest nowa wersja Ubuntu 12.04 LTS (wersja z pięcioletnim wsparciem technicznym). Gorąco zachęcam do testowania nowej szaty graficznej i interfejsu użytkownika. Mam nadzieję, że coś o tym napiszę. Pozdrawiam ciepło w majowe dni :)