niedziela, 2 marca 2014

60. Z rodziną tylko do zdjęcia albo do filmu

Niedawno zaprezentowałem swój genogram na grupie. I po tym co usłyszałem - a mianowicie, że jestem podobny do swojego ojca, byłem smutny. Uparty, dumny i ślepy na drugiego człowieka. Na szczęście są też pozytywy - w tym brak problemów z okazywaniem uczuć.

Rodziny się nie wybiera, rodzisz się i już. Nie możesz zbyt wiele zmienić jeśli chodzi o sposób, w jaki rodzice przekazują ci swoje dobre i złe cechy. Jedyne co możesz zrobić, to wyjść z siebie, stanąć z boku poprzyglądać się samemu sobie i schedzie jaką otrzymałeś po rodzicach. Potem wziąć to, co najlepsze, a resztę spróbować zostawić za sobą w ogonie przeszłości. Wszystko to możesz osiągnąć tylko na terapii indywidualnej lub grupowej.

Perypetie rodziny mojej i twojej są niczym scenariusz do najlepszego filmu. Tak powstają książki, potem sztuki teatralne i czasem nawet dobry film. Na ten ostatni natknąłem się niedawno. Nie zdradzając fabuły powiem krótko. Gorąco polecam.