sobota, 14 kwietnia 2012

26. Bo wolności trzeba się uczyć...

Natchnęło mnie dziś. A właściwie żona mnie poruszyła. Znalazła bardzo ciekawy artykuł w darmowej gazecie jednej z sieciówek. Na coś się one czasem przydają.

"Dzieci i ryby głosu nie mają" - to tylko znane przysłowie, ale jak bardzo ważne dla dorastającego człowieka. Jeżeli rodzice wprowadzają to hasło w życie w stosunku do swoich dzieci, konsekwencje mogą być bardzo poważne. Dzieci tak wychowywane tracą prawie na zawsze swoją pewność w życiu. Tracą poczucie swojej wartości, która nie pielęgnowana upada na samo dno.

Stają się potem pożywką dla ludzi władczych. Są jak marionetki na sznureczkach, jak żagiel na wietrze bez sternika. Za każdym razem, gdy potrzeba wyrażać siebie, toczą wewnętrzny bój o każde słowo i setki myśli, które nigdy nie ujrzą światła dziennego. Można z tego wyjść, ale potrzeba wielu prób i wsparcia.

Dorastający człowiek wchodzi potem w związek. I co? Albo się podporządkowuje, albo próbuje odzyskać wiarę w siebie. I jeśli ma szczęście i roztropnego partnera, który zauważa  potrzebę odbudowania swojej wewnętrznej pozycji, jest cień nadziei. Ja miałem to szczęście, i dzięki pomocy psychoterapeutki i żony, powoli budzę w sobie pokłady energii i siły, które zostały uśpione od dzieciństwa. Potem pozostaje "tylko" odpowiedzialność za swoją wolność i konsekwencje własnego zadania, ale to już inna para kaloszy.

Cały czas jednak walczę i mam nadzieję, że każdy kolejny dzień będzie lżejszy. Czego Wam i sobie życzę.

sobota, 7 kwietnia 2012

25. Przygotowania i życzenia

Cały ostatni tydzień przygotowywaliśmy się z żoną do świątecznych dni. Zaczęliśmy od sprzątania swojej duszy. Potem doszły wiosenne porządki. Zebrało się tego dużo. Ale jak już na sercu było lżej, to sprzątanie wokoło  poszło szybko, choć nie obyło się bez bólu kręgosłupa. Zadowoleni z siebie w piątek wieczorem mogliśmy już troszkę odpocząć.

Dziś tradycyjnie poszliśmy do naszego ulubionego kościoła poświęcić pokarmy. Było trochę tłoczno, ale daliśmy radę. Nasz koszyk był skromny, ale i tak jesteśmy wdzięczni Bogu, że taki mamy. Święceń pokarmów dokonał nasz kochany proboszcz, co wywołało uśmiech na naszych twarzach. Koszyk prezentował się tak:


Pozostaje jedynie złożyć życzenia Wielkanocne. Życzę Wam Wszystkim miłości od Boga, wiary w życie i Zmartwychwstanie. I aby Bóg zawsze był na pierwszym miejscu, a wszystko inne za Nim.