sobota, 14 czerwca 2014

72. ZUS

Jako jeden z kilku milionów osób w Polsce zostałem zmuszony do tego, aby wybrać mniejsze zło. Całe to zamieszanie dla mnie jest jakimś kompromisem pomiędzy polityką a ekonomią. Jako jeden z wielu dostałem oficjalne pismo z prośbą, abym dokonał wyboru czy moje śmiesznie małe składki na ubezpieczenie emerytalne w całości trafią do ZUS, czy w części nadal będą w OFE.

Jak każdy świadomy (bardziej lub mniej zorientowany w ekonomii) obywatel zastanawiam się nad wyborem. Wiadomo przecież, że nasi ustawodawcy obierają jedną strategię, a potem z niej rezygnują, podczas gdy koszty tych całych zawirowań i tak spadają na nas podatników.

ZUS ma dziurę w budżecie, którą politycy chcą załatać pieniędzmi z OFE. Te ostatnie i tak słabo sobie radzą przynosząc małe zyski dla przyszłych emerytów. Całość pieniędzy z tych wygenerowanych zysków idzie w biurokrację lub do kasy i tak bogatych Polaków.

Z jednej strony mamy problem, który ministrowie chcą jakoś załatać na tę chwilę, bo wkrótce (ze względu na niż demograficzny i emigrację) dojdą kolejne, ale to już pewnie nie za ich kadencji. Z drugiej strony brak konsekwencji i zamknięcie OFE, bo i tak zysków nie przynoszą, gdyż te zjada inflacja i biurokracja.

Ktoś tam na odpowiednim szczeblu pociąga za sznurki władzy, aby ta stanowiła prawo dla tych, którzy na tym bardzo dużo zarobią. Szary Kowalski i tak za trzydzieści lat będzie płakał nad swoją emeryturą - jeśli dożyje lub nie będzie musiał pracować do osiemdziesięciu lat.