sobota, 6 września 2014

85. Plik wykonywalny

Godzina szósta rano. Słyszę pytanie: "śpisz?", a potem: "jak nie śpisz to przytul mnie". Leżymy sobie z żonką w łóżku i gadamy. Znaczy ona gada, a ja słucham. Chwilę potem nakręcona Karioczka zaczyna swoje długie wywody na tematy, które według niej nie zostały jeszcze wyczerpane lub obgadane. Zdarza się, że po przespanej nocy z "problemem" w jej głowie zrodzą się nowe pomysły i przemyślenia, którymi z samego rana chce się ze mną podzielić.

Akurat rano to ja jestem nieprzytomny do momentu, kiedy zimne i rześkie powietrze mnie nie obudzi. Czyli do wyjścia na zewnątrz. Czasem zdarza się, że budzę się wcześniej z powodu hurgocików, ale to wszystko jest kwestią dnia poprzedniego i przespanej nocy.

Podczas jednej z takich porannych rozmów powiedziałem Karioce, że nie da się jej nie zapamiętać. Na co ona zadała to swoje najczęściej zadawane pytanie: "czemu?" Długo nie namyślając się odpowiedziałem, że jest bardzo piękna, inteligentna, seksowna, wrażliwa i ma dobre serce.

Używając porównań komputerowych - jest jak plik wykonywalny w komputerze, który jest używany przez system i nie da się go skasować. To jest tak, że jak już raz zapadnie w głowie to zostaje tam na długo. W zależności od tego, w jakiej sytuacji ktoś ją spotkał, zapamięta na swój sposób. Chyba znów zakochuję się w swojej żonie, bo taki fajny model mi się trafił, że lepiej być nie mogło. I mnie to pasuje.

W życiu spotykamy różnych ludzi. Niektórych zapominamy po kilku dniach, a inni tworzą razem z nami naszą historię życia - niczym słoje w drzewie - niektóre są minimalne, a inne wręcz ogromne. Każdy z nas jest taką cząstką siebie i ludzi, z którymi żyje dookoła. Ważne jest, aby to, co wnosimy w życie innych ludzi miało prawdziwą wartość.