Od jakiegoś czasu po przeprowadzce układamy sobie razem z żonką życie na nowo. Niby nie ma w tym nic odkrywczego, ale każde z nas szuka sobie miejsca w nowym otoczeniu i sytuacji.
Nieprzyzwyczajeni do ciszy i spokoju uczymy się jak z niej korzystać. Odnajdujemy się w rolach bez obciążeń. Odreagowujemy stres i staramy się być dla siebie dobrymi ludźmi. Znajdujemy miejsce w sercu, duszy i domu.
Nie jest to proste, bo w głowie czasem przewijają się myśli, które w tym momencie nie mogą mieć już miejsca. Realność zabija złudzenia, przynosząc spokój.
Pierwsze efekty terapii widać już gołym okiem. Inne krążą w mojej głowie zmieniając kształt i liczbę połączeń synaptycznych. Zmuszają do zastanowienia, refleksji nad swoim życiem i postępowaniem.
Jest miło i przyjemnie. Do tego chcę przywyknąć.