niedziela, 15 stycznia 2012

10. Wydało się...

Tak to ja. Mąż Karioki. Zdarzało się i zdarzać się będzie, że określany jestem jako mąż swojej żony, jako że moja kochana połówka jest osobą wyraźnie wychodzącą przed szereg i określaną przez inne osoby   nietypową jak na czasy, w których żyjemy oraz "osobowością, której nie da się zapomnieć". Wielokrotnie stawałem w jej cieniu, ale pora wyjść i pokazać światu, że jestem. Skoro moja przykrywka została spalona czas zakasać rękawy i do pracy. 

W jednym z postanowień noworocznych obiecałem sobie, że znajdę więcej czasu na pisanie, rezygnując z innych moich uzależniających pasji (ach te gry, seriale sci-fi, internet). Mam nadzieję, że wytrwam w tym postanowieniu i nie poddam się swoim słabościom bez walki. Teraz powinienem jeszcze napisać coś o sobie dla wiernych czytelników mojej żoneczki, ale to może w późniejszym terminie.

Jeżeli ktoś mnie czyta, wie że interesują mnie tematy związane z ideą szeroko rozumianej wolności. Kolejną z moich pasji są nowoczesne technologie, szczególnie te, które są przyjazne środowisku i o nich też pragnę napisać parę słów.

Wygląda na to, że  tlą się we mnie ideały, które wykiełkowały w młodości i że czas je rozpalić na nowo. Na początek w umysłach, bo tak łatwiej, potem w słowach - to już trudniej, a na koniec - w czynach.