niedziela, 3 sierpnia 2014

80. Pokuta - tylko jaka?

Ostatnimi czasy nagrabiłem sobie u mojej kochanej żony. Swoim bezmyślnym zachowaniem i problemem ze snem podkopałem sobie dość głęboki dołek w swoim własnym autorytecie i zaufaniu mojej żony.

Pewnego ranka, gdy po raz kolejny obudził mnie przejeżdżający w oddali pociąg, przekręcając się z boku na bok przez godzinę, postanowiłem w końcu wstać i odpalić laptopa. Jako że było to o szóstej rano grzecznie udałem się z nim do łazienki, aby nie zakłócać spokojnego snu mojej połówce. I wszystko by było dobrze, gdybym po tym jak się przebudziła, nie okłamał jej.

Sam czasem zastanawiam się czy nie prowokuję problemów, aby podkopać wiarygodność w swoich i jej oczach. Na domiar złego, wchodząc w przeglądarkę uruchomiłem celowo tryb incognito, który skutecznie ukrył odwiedzane przeze mnie strony internetowe. W momencie kiedy surfowałem po internecie mój skarb przebudził się i zobaczył, że mnie nie ma obok niej, a laptopa na półce.

Rankiem, kiedy Karioka się obudziła, zapytała mnie czy korzystałem z internetu. Nieświadomy jej przebudzenia skłamałem, co stało się płachtą na i tak już rozjuszonego przysłowiowego byka. Sam długo się zastanawiałem dlaczego kłamię. Na kim się chcę zemścić - na sobie, czy na żonie.

Więc teraz powoli i ociężale odbudowuję zaufanie. Wiem jak to boli i jest mi przykro. Mam tylko nadzieję, że odkryję w sobie przyczyny mojego postępowania.

Przepraszam Cię, Karioko. Wiem, że już to zrobiłem i wiem, że Ty też już częściowo mi wybaczyłaś. Mam nadzieję, że teraz ja wybaczę sobie.

Nastał już dla mnie koniec terapii grupowej. Jeszcze tylko ostatnie spotkanie kontrolne we wrześniu, a potem zostaje dużo do przemyślenia - czy dam sobie już sam radę, czy nadal potrzebuję jeszcze terapii. Na te pytania muszę odpowiedzieć szczerze przed sobą. Nie okłamując swojego ciała i duszy.

Mam bardzo ciepłą, piękną i wrażliwą żonę. Kocham Cię. Cmok w bok - Twój smok.