niedziela, 23 listopada 2014

93. Dylemat

Jakiś czas temu przyszło do nas pismo z UPC. "Szanowni Państwo bla bla bla... Informujemy, że zgodnie z umową przysługuje państwu możliwość..." Cały szkopuł polega na tym, że chcą nas uraczyć prędkością 120 Mb/s za dodatkową opłatą w wysokości 7 zł co miesiąc. Możemy również pozostać przy tej samej prędkości, ale trzeba rozwiązać umowę i podpisać nową albo aneks.

Po ostatnich przejściach z formalnościami troszkę jest to ryzykowne, gdyż lubią mieszać w garach. Przy przeprowadzce zamiast przeniesienia usługi dostaliśmy nową umowę i nowy numer abonenta, a odkręcanie tego bałaganu z naliczaniem podwójnej opłaty trwało dwa miesiące.

Obecna prędkość naszego internetu oscyluje w granicach 40-60 Mb/s przy ściąganiu i jest w zupełności wystarczająca. O 6 Mb/s przy wysyłaniu nie wspominając.  Nawet ostatnim razem, żeby sprawdzić pełną przepustowość łącza musiałem połączyć się z serwerem ftp w Gdańsku, który oferował taką prędkość wysyłania danych.

Wniosek jest jeden i prosty. Prawie żaden serwis w Polsce nie oferuje dla pojedynczego użytkownika takich prędkości. Po co więc mamy dokładać kolejne siedem złotych (razy dwanaście miesięcy) skoro i tak tego nie wykorzystamy w żaden sposób?

I tu jest dylemat. W obecnym miejscu zamieszkania nie ma konkurencji. Więc albo zdamy się na łaskę obecnego operatora, który może coś pokręcić lub skorzystamy z oferty konkurencji w opcji internet LTE. Ta jednak ma swoje wady i zalety.

Zaleta jest taka, iż możemy przenieść się w dowolne miejsce z zasięgiem telefonii komórkowej i będziemy mieli internet. Wadą zaś są ograniczenia w transferze. Przy podobnej ofercie cenowej jest to 40 GB danych. Nie jest to mało, ale i też nie bardzo dużo.

Zostało nam parę dni na decyzję. Niedługo ją podejmiemy. Zostajemy czy (ostatnio moje ulubione słowo informatyczne) migrujemy?