Każdego dnia, ba - każdej sekundy naszego życia otacza nas wszędobylska technologia. Nie - nie jestem jej wrogiem, ani zagorzałym zwolennikiem. Próbuję zachować zdrowy rozsądek. Po to, aby nie zostać zniewolonym przez gadżety.
Z założenia sprzęty codziennego użytku mają nam pomóc w życiu, a nie totalnie wyręczać i robić większość rzeczy za nas. Uważam, że zbytnie poleganie na technologii powoli i skutecznie nas zniewala i ogłupia. Kilka przykładów.
Kierowca korzystający z nawigacji GPS nie patrzy na znaki, mało tego - próbuje skręcić w tunelu jak każe mu nawigacja, co kończy się tragicznie. Pewna Amerykanka, korzystając ze swojej nawigacji w telefonie podczas biegania, wybiega na autostradę i zostaje potrącona przez samochód, a potem pozywa twórców oprogramowania, że źle wyznaczyli trasę. Badania wykonane przez pewnego profesora dowodzą, iż młode pokolenie nie dość, że nie umie wystarczająco dobrze korzystać z zasobów wyszukiwarek internetowych, to na dodatek opiera wiedzę o serwisy internetowe, które mają niepewne źródła. Najgorsze jest to że młodzi ludzie pamiętają gdzie znaleźli informację, a nie zapamiętują wiedzy. Jeszcze bliżej - korzystając z autokorekty w przeglądarkach internetowych, komunikatorach, czy edytorach tekstu zapominamy jak się pisze. Komputer sam poprawi i znajdzie błędy. Niestety - sam tak mam. Przestajemy planować podróże - przecież rozkład można w każdym momencie sprawdzić na komputerze lub smartfonie w drodze. Jakie jest nasze wielkie zdziwienie, gdy okazuje się, że informacje są nieaktualne i autobus już dawno odjechał. Czytamy serwisy internetowe. Ale czy zdajemy sobie sprawę, że informacje tam podane są okraszone szczyptą przypraw ze strony twórców i nie zawsze są obiektywne, a często przedstawione są tak, jak życzy sobie tego sponsor. I tak dalej...
Wszystko jest w porządku dopóty, dopóki mamy świadomość tego, że technologia ma ujemne strony. Jeśli uśpimy nasz umysł lub zaśmiecimy go wielką ilością informacji, przestanie on funkcjonować normalnie. Jak mięsień stanie się słaby i wiotki.
Aż nagle wyłączą prąd. Zablokują internet. Rozpoczną cybernetyczną wojnę. Co wtedy? Sami bezboleśnie i po cichu otaczamy się sprzętem i korzystamy z niego, nie bacząc na konsekwencje, które nie są tak przyjemne jeśli przekroczymy pewne granice. A co jeśli już przekroczyliśmy?
Nasz umysł jest plastyczny. Potrafi powstać. Rozciągnąć się i wrócić do formy. Ale ostrzegam - może to zająć dużo czasu i energii. A to tylko czubek góry lodowej. Co z zanikiem odczuć spowodowanych brakiem kontaktu werbalnego? Od czasu do czasu docierają do nas informacje o ludziach leczących się z nowych technologicznych uzależnień. A to tylko skrawek tego, co się dzieje.
Pomijam dobre aspekty. Bo więcej wiemy o nich niż nam potrzeba. Pamiętajmy, że nasze umysły potrzebują ćwiczeń! Jeśli nie, to pewnego dnia - bez dostępu do sieci i zasilania odłączymy się od społeczeństwa i pozostaniemy offline. A na deser lekko futurystyczny film o kontaktach międzyludzkich nowego pokroju.
Jak myślicie - przyjmie się?
Szanowny Panie Dyrektorze ;)
OdpowiedzUsuńTak, ten cudny wynalazek z filmu przyjmie się. Tak jak jeszcze 15 lat temu wątpliwe było, że przyjmą się telefony komórkowe, tak za 15 lat te skomputeryzowane okulary będą na porządku dziennym. Tylko mnie to trochę przeraża. Od dziesiątek lat idziemy "na łatwiznę" nie tylko dzięki autokorekcie (tak, też tego używam), nawigacji i czytnikom ebooków. Technologia, która miała ułatwić nam życie, niestety skomplikowała je jeszcze bardziej. Kiedyś tą samą pracę wykonywało 100 ludzi, dziś wykonuje ją jedna maszyna, a ludzie zostali bez środków do życia. Kiedyś dzieciaki biegały po podwórku i zawierały przyjaźnie na całe życie, teraz mają znajomych na fejsie, gg czy nk a w rzeczywistości nie mają nikogo bliskiego.
Kiedyś dzieciaki spędzały wakacje na wsi, teraz przed komputerem i myślą, że mleko pochodzi ze sklepu a nie od krowy.
Technologia wiele ułatwiła, ale spowodowała również to, że zapomnieliśmy jak piękny jest świat bez tego całego technologicznego złomu.
I wyszedł mi wykład ;)
Pozdrawiam,
K.
Wykład mi się podoba :)Chodzi mi głównie o to że zaczynamy się gubić w najprostszych zadaniach. A co będzie za parę lat?.
OdpowiedzUsuńAż boję się pomyśleć. :) Najgorsze wizje Stanisława Lema zaczynają się sprawdzać. ;)
OdpowiedzUsuńA jakie są najgorsze. ? Czy nie sprawdziły się już częściowo :)
OdpowiedzUsuń