Książki nigdy nie były moją pasją. Do teraz. Wszystko przez podstępną Żonkę. Podsuwa mi jedną pozycję za drugą, a ja nie mogę się uwolnić. Kiedyś myślałem, że czytanie to przykry obowiązek. Nudne lektury przytłaczały mnie; sprawiały, że podchodziłem do czytania jak do przysłowiowego jeża. Dziś wciągają mnie całego, na długie godziny. Jak mam czas, nie mogę się od nich oderwać. Po następnej stronie przychodzi jeszcze jedna, a potem kolejna.
Najgorsze jest to, że gdy skończę, czuję niedosyt. Moja druga podświadomość książkowa obudziła się. Uśpiona do tej pory woła: "daj mi jeść", "daj mi następną książkę". I kto jest temu winien? Mam nadzieję że wyjdzie mi to na dobre i nie zgaśnie tak szybko, jak się zaczęło.
Witaj. No to wpadłeś jak śliwka w kompot.Już się nie wywiniesz. Karioka jako ta Ewa z Raju załatwiła Cię na cacy i bardzo dobrze. Dobre lektury są jak najbardziej polecane a Karioka się na tym świetnie zna. Pozdrawiam Dyrektora Wykonawczego
OdpowiedzUsuńPopieram poprzedniczkę, książki to super sprawa. Mi pomagają nie myśleć o problemach i wyskoczyć choćby na chwilę do innego świata.
OdpowiedzUsuńMalami82
Dziękuje za pozdrowienia. Jak już wpadłem, to czytam. I widzę po sobie że czytanie podnosi moja świadomość na różne sprawy. Rozwija i uczula na emocje i życie.
OdpowiedzUsuń