Od dłuższego czasu przyglądam się bacznie pewnym zachowaniom ludzkim dwóch grup społecznych. Nie powinno mnie to dziwić, ale często czuję się zaskoczony przez zastaną sytuację. Odwieczne podchody i skradanki to nieodłączny element tej gry. Szybkie oko oraz wprawna ocena sytuacji jest nieodzownym elementem tej bajki.
Jak co rano, podróżując komunikacją miejską, widzę jak zachowują się przysłowiowi "kanarzy" (nawet nie wiem jak na nich wołają obecnie) oraz pasażerowie korzystający z usług przewoźnika, który obsługuje miasto. Dość częste kontrole zainspirowały mnie do uważnego obserwowania kiedy dochodzi do sprawdzania biletów.
Kilka razy było nawet bardzo profesjonalnie, grzecznie, miło, a nawet śmiesznie. Tak jak wtedy gdy niepracujący już kontroler wsiadł do autobusu, a tu nagle słychać jak co poniektórzy szukają w torebkach biletów lub pospiesznie je kasują. I zdziwiona starsza pani, która niedosłyszy pyta pana (tak, że słychać w całym autobusie) czy sprawdzi jej bilet, a on na to, że już dawno nie pracuje jako kontroler, bo to strasznie ciężka i niewdzięczna praca.
Wielokrotnie poddawany byłem kontroli i za każdym razem było wszystko w porządku. Choć nie powiem - parę lat wcześniej miałem na sumieniu jeżdżenie na gapę. Ale od kilku dobrych lat regularnie zasilam kasę miejską pieniędzmi za bilety miesięczne.
Kilka razy było nawet bardzo profesjonalnie, grzecznie, miło, a nawet śmiesznie. Tak jak wtedy gdy niepracujący już kontroler wsiadł do autobusu, a tu nagle słychać jak co poniektórzy szukają w torebkach biletów lub pospiesznie je kasują. I zdziwiona starsza pani, która niedosłyszy pyta pana (tak, że słychać w całym autobusie) czy sprawdzi jej bilet, a on na to, że już dawno nie pracuje jako kontroler, bo to strasznie ciężka i niewdzięczna praca.
Wielokrotnie poddawany byłem kontroli i za każdym razem było wszystko w porządku. Choć nie powiem - parę lat wcześniej miałem na sumieniu jeżdżenie na gapę. Ale od kilku dobrych lat regularnie zasilam kasę miejską pieniędzmi za bilety miesięczne.
Często jest tak, że jeżdżący bez biletu czatują przy kasownikach i wypatrują kto wsiada do autobusu. Czasem zdążą skasować, a jak im się nie uda to jest tłumaczenie, że nie zdążyłem albo że zagapiłem się lub kolejka była do automatu itd. Od czasu do czasu kontrolerzy wpadają do autobusu jak burza i bez chwili zastanowienia blokują kasowniki licząc na to, że kogoś złapią i że będzie premia od kary, którą musi zapłacić Bogu ducha winny człowiek.
Wojna ta trwa już odkąd pamiętam. Niestety podyktowana jest przez bardzo dużą liczbę pasażerów podróżujących bez biletu. I będzie trwała dopóki nie zrozumiemy, że to jest nasze wspólne dobro i trzeba o nie dbać i umiejętnie z niego korzystać.
Wojna ta trwa już odkąd pamiętam. Niestety podyktowana jest przez bardzo dużą liczbę pasażerów podróżujących bez biletu. I będzie trwała dopóki nie zrozumiemy, że to jest nasze wspólne dobro i trzeba o nie dbać i umiejętnie z niego korzystać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz