W końcu to hit. A jak tak, to trzeba go powtarzać do znudzenia niczym "Last Christmas" i "Kevin sam w domu" w Boże Narodzenie. Ale o czym mowa?. Nie przeszkadza mi puszczanie po kilka razy tego samego utworu, ale męczenie czegoś dziesiątki razy to już zdecydowana przesada.
Na domiar złego są to piosenki z serii nic nie wnoszących do życia. Mało tego, to są piosenki promujące złe wzorce życia dla dzisiejszej młodzieży. Czyli życie to jedna wielka zabawa. I najważniejsze to: kasa, seks, alkohol, imprezy...
Owszem, jest czas na zabawę. Jest czas na pracę. Jest czas na rozwój fizyczny i duchowy. Tylko dlaczego mało o tym się śpiewa? Bo się nie sprzedaje.
Czy to jest muzyka?
I jeszcze jeden, mój "ulubiony"...
Ciesze sie, ze nigdy tego nie slyszalam!Bo to sie nie daje nawet raz do konca wysluchac.Straszne.
OdpowiedzUsuńW większości rozgłośni radiowych promuje się kulturę pop, i taką muzykę wciska się słuchaczom. Ale nie wszyscy takiej muzyki przecież słuchają. Ja słucham Trójki, Radia Złote Przeboje, Eska Rock, Antyradia. Muzyka przeróżna, ale nie "plastikowa" i płytka. Nie ma co się sugerować tym, co pop. Choć w sumie to straszne, że ludzie to "łykają". Niektórzy.
OdpowiedzUsuńPop zawsze się będzie sprzedawał.
OdpowiedzUsuńWczoraj w Czarnej nocy, na Trójce gościł Donatan i wszystko wyjaśnił. To pierwsza tego rodzaju produkcja. Wyjątkowa, orginalna. A te śliczne aktorki z klipu to kwintesencja słowiańskiej urody. Może to brzmi popowo, ale to nowe dźwięki dla większości rapowych głów i już nie wolno mówić, że rap w Polsce jest monotematyczny. Polecam przesłuchać "Równonoc". Z.t.j. ESOR
OdpowiedzUsuń